Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/58

Ta strona została przepisana.

jego specyalnością, zna się i na życiu, i ma swoje filozoficzne na nie poglądy — poglądy epikurejczyka i fatalisty zarazem, który w danej chwili na swoje usprawiedliwienie ma gotowy sofizmat. Jak on umie wymownie rozumować z Arystem i dowodzić mu, że świat cały jest tylko jedną wielką szulernią, i że skoro gra świat cały o szczęście, które jedynie stanowi nierówność między ludźmi, zatem w grze żadnej zdrożności nie ma!...
Pod tym względem Fircyk jest znowu szczerszym od swego przyjaciela Arysta, udającego sensata i filozofa, ale nie umiejącego zatłumić w sobie dwóch wad: pociągu do szulerki i zazdrości o żonę. On słowami karci lekkomyślność Fircyka, ale zaledwo się z nim przywitał, siada do kart i przegrywa do niego dziewięćset dukatów, skutkiem czego staje się tak surowym moralistą. To także typ w swoim rodzaju wyborny i podpatrzony z natury z rzadkim sprytem i znajomością ludzi. Słaba wola ulega w nim wrodzonym namiętnościom, przeciw którym w słowach powstaje a w czynach oprzeć się im nie umie. Żonę kocha, ale jak każdy zazdrośnik, nie ufa jej; przyjaciela podejrzywa o konszachty ciągłe z Klarysą, robi jej i jemu sceny, i choćby może siostry nie oddawał w normalnych warunkach takiemu szwagrowi, jednak zaskoczony okolicznościami sytuatuacyi, woli odstąpić mu siostrę, niż żonę.
W Fircyku i Aryście zestawił Zabłocki nie tylko kontrast dwóch indywidualności, ale zarysował bardzo zręcznie dwa różne typy karciarzy. Pierwszy, szeroka natura, hazardownik, gotowy konie, kolaskę, ostatni grosz i siebie w końcu postawić na kartę, wszystko mu jedno ile wygra, lub ile przegra. Kiedy mu szczęście służy, staje się hojnym, rozrzucałby pieniądze, jak plewę. Za dziewięćset dukatów wygranych niespodzianie od przyjaciela, każe sprowadzać