Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/66

Ta strona została przepisana.

i chroni się pod opiekę Skarbimira. Miłość młodych pokoleń szachuje nienawiść i zawziętość starszych. Dla szczęścia dzieci ojcowie podają sobie ręce do zgody, rozbrojeni widokiem kochającej się pary i waśń sąsiedzka kończy się połączeniem obu rodzin.
Po przytoczeniu tej treści niepodobna przemilczeć uwagi, która nasuwa się natychmiast, koniecznie, nieodparcie dlatego, że ona zdaje się uwłaczać największemu mistrzowi komedyi polskiej i podejrzewać oryginalność jednej z najcenniejszych pereł, jakie posiadamy w repertuarze naszej sceny, t. j. Fredrze i „Zemście“. Przy zestawieniu „Zemsty“ z „Sarmatyzmem“ musi nas uderzyć analogia tych dwóch utworów i to zadziwiające pokrewieństwo pomysłów, figur, sytuacyj, intrygi i rozwiązania. Tak samo niemal identycznie: tu i tam sąsiedzki zatarg o granicę jest osią, około której obraca się cała akcya; prywata jest sprężyną wzmacniającą upór obu stron; tu i tam najazd, gwałt na cudzym gruncie; tu i tam kolizya główna wytworzona przez miłość dzieci, i przez ich małżeństwo zażegnana dalsza burza namiętności. Wszystko tak do siebie podobne w swojem założeniu i tak jakoś przystaje w pewnych punktach stycznych, że mimowoli cisną się porównania Góronosa i Żegoty z cześnikiem i regentem, Anieli i Radomira z Klarą i Wacławem, sceny rozwalania płotu ze sceną rozwalania muru, w której nawet wołanie Żegoty o janczarkę a cześnika o gwintówkę się powtarza, wreszcie końcowe zrękowiny młodej pary, tu okrzykiem: „Kochajmy się!“ tam okrzykiem: „Zgoda!“ a tu i tam z nadzieją, że może „Bóg sam rękę poda“.
Co większa, w zestawieniu tych dwóch komedyj znajdujemy wcale interesującą niespodziankę, klucz do rodowodu zagadkowej figury Papkina, który ze wszystkich Fre-