kutnica, grubijanka, jest w dodatku pijaczką; wchodzi na scenę prawie zawsze podchmielona i sprawia wstrętny widok tem poniżeniem godności kobiecej, tembardziej, że jest matką dorosłej córki i ma tyle szlacheckich ambicyj.
Bez tego dodatku mogło się obejść, chociaż rzeczywistość mogła była podsunąć autorowi podobny typ pod oczy; chęć zbyt śmiała i ryzykowna — wprowadzenia na scenę niebywałej dotąd i później takiej oryginalnej figury, zemściła się i na komedyi i na autorze, bo ściągnęła na niego zarzut, najbardziej w tym jednym wypadku usprawiedliwiony: ubliżenia dobremu smakowi i tradycyom niewieściej godności w społeczeństwie.
Jeszcze raz zdarza się złowić Zabłockiego na uczynku, za który przyzwoitość miałaby prawo uskarżać się słusznie na niego; tu już nie jedna figura, ale cała komedya jest grzechem autorskim. Nosi ona tytuł: „Król w kraju rozkoszy“.
„Dla ślizkości przedmiotu i zbyt wolnych żartów“ nie śmiał jej Dmóchowski pomieścić w zbiorowem wydaniu „Dzieł“ Zabłockiego, dotąd pozostała w rękopisie, bardzo mało komu znanym. Brodziński, który ją niegdyś czytał i nawet z grubsza streścił, nazywa tę, zapustną komedyę“ – igraszką, która szydząc ze wszelkiej krytyki, z dziecinnym uśmiechem pobłażanie wymusza.
Dr. Piotr Chmielowski[1], nie znając oryginału, zrobił jednak trafne przypuszczenie, że treść „Króla w kraju rozkoszy“ mogła być wzięta z pomysłu francuskiego pisarza i z właściwym Zabłockiemu talentem opracowana. „Wartoby odszukać rękopis i ogłosić go drukiem — pisał w swym artykule — ażeby bliżej poznać sztukę, w której zapewne
- ↑ W noworocznym numerze »Kuryera Warszawskiego« 1890 r.