akkordy, i czysty związek harmonijny. — Po raz pierwszy powstało tedy prawo, że dwa zupełne consonanse, kwinty i oktawy, nie mogą po sobie następować w tymsamym kierunku. Wtedy również obeznano się dokładniej z istotą dyssonansów i potrzebę rozwiązania ich w następującym consonansie. Marchettus z Paduy i Jan de Muris, duchowny francuzki i doktor w Sorbonie paryzkiej, są mężami, którym te postępy na polu teorii mamy do zawdzięczenia. Co do praktycznego jednak zastósowania ich zasadniczych pojeć wiele jeszcze pozostawało do życzenia.
Powyższe koleje przechodziła mianowicie jedna główna gałąź muzyki —: Harmonia i jej stopniowy rozwój. — Inaczej miało się z jej najważniejszą częścią: Melodyą. — Kiedy pierwsza jako przedmiot najstaranniejszych badań głównie przez uczonych i duchownych uprawianą była; drugą widziemy zaniedbaną i ważność jej zapoznaną, tak, że wyszła na coś przybocznego i podrzędnego. — O ile harmonia była przedmiotem szkolnym, o tyle melodyą puszczano samopas miedzy ludzi i wyrobienie się jej poruczano życiu i uczuciu indywiduów. Godnem jest jednak uwagi, że to zaniedbane pole przyniosło wcześniej owoce, tak w zadawalniających wykonaniach artystycznych, jak co do przeczucia skarbów duchowych ukrytych w tonach, niż sfera harmonii, gdzie przygnębiono poczucie wolne artysty. — —