Strona:Franz Brendel - Zarys historii muzyki.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.
27

dowano w tym celu teatr w Paryżu. — Na wesołym, zamiłowanym w sztuce dworze Prowanckim wreszcie spotykamy powyżej wspomnianego Adama de la Hale (§. 7.), twórcę kilku ślicznych piosnek, treści światowej. — Na istotnem i głównem pojęciu opery zbywało im zupełnie, ale oni są stopniowemi pierwiastkami późniejszego rozrostu tego potężnego konaru sztuki.

§. 12.

Kiedy tak lud przyśpiewał swoje pieśni, a z wzrostem oświaty, wykształceńsze spółeczeństwo zajęło się pieniami Trubadurów i Minnesängerów, szkolarze muzyczni, którzy się sami Cantorami“ przezwali, pracowali tymczasem dalej, i pedantantycznie w swój sposób, nieczerpiąc z tego, co im nastręczało źródło życia. — Im śpiew nie bywał sztuką stworzoną dla uweselenia czy wzniesienia umysłu, ale przedmiotem żmudnego ślęczenia. — Harmonia i melodya, te dwa ramiona szkoły muzycznej, te dwa wrodzone promienie naturalnego uczucia muzykalnego, były między nimi zupełnie z sobą rozłączone. — Właściwi muzycy, z profesyi, poglądali z góry na to światowe pieśniarstwo. — W takim stanie długo rzeczy zostawały. — Śpiewy świeckie wzmagały się ciągłem i gorącem uznaniem, aż rozwinięcie się harmonii wyparło go z szranków, tak, że z kolei on nam znowu zupełnie ginie na czas niemały.