Ta strona została uwierzytelniona.
Niezwykłem a nieobliczalnie płodnem zjawiskiem w dziejach naszej kultury było to, cobyśmy nazwali „ponownem odkryciem“ Juljusza Słowackiego. Nikt nigdy nie wątpił o jego wielkości i genjuszu, a jednak dopiero w epoce „Młodej Polski“ zstąpił on istotnie pomiędzy nas ze swych mglistych wyżyn. Zstąpił, nie utraciwszy nic z wielkości; wówczas dopiero jednak z poza wyniosłej, tragicznej maski „wieszcza“ zamigotał nam błysk oczu „człowieka“, a co najważniejsze, — ujrzeliśmy wreszcie oblicze „artysty“; zrozumieliśmy przecudną tajemnicę jego „metier“, ujrzeliśmy czarodziejski kunszt, mądrą, mi-