giczne ponowne „odkrycie“ Fryderyka Chopina, ostateczne wydobycie jego mumji z gromadzonych przez stulecie niemal powijaków wszelakiej wzruszeniowej retoryki, uświadomienie sobie realne i praktyczne tych dróg, ku niezawisłości polskiej muzyki wiodących, po których nikt za nim pójść nie zechciał czy nie zdołał...
Dotychczasowa o nim polska literatura — panegiryczna, biograficzna, nawet fachowo-muzyczna — zdołała wprawdzie rzucić nieraz pojedyńczy snop światła na życie jego i twórczość, komuż jednak udało się uczynić to światło tak mocnem i równem, by ukazać nam jego istotne oblicze w niemijającym, raz na zawsze utrwalonym kształcie? Może się zjawi kiedyś ów idealny biograf artysty i twórczy krytyk jego dzieła — w jednej osobie. Będzie nim ten, co, dążąc bez lęku drogą, wiodącą wprost ku tajemnicy wielkiej sztuki Chopina, potrafi u jej kresu
Strona:Fryderyk Chopin.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.