Przekonała się, że nie czuje gniewu, bo wszakże przybył osobiście i to karetowemi sańmi, parą koni!
U wylotu ula urządził mały ptaszek szatańską wprost zasadzkę. Chcąc dostać coś na śniadanie, usiadł i pukał dziobem po deszczułce. Wewnątrz ula wisiały pszczoły wielkiem, czarnem gronem u stropu, ale panował tu porządek wzorowy. Szafarze wydzielali porcje, a podczaszowie krążyli z nektaremi ambrozją od ust do ust. Pszczoły tkwiące w środku, wyłaziły raz po raz na wierzch, ustępując następnym ciepłego zakątka.
Nagle usłyszały pukanie i ogarnęła je ciekawość. Czy to wróg, czy przyjaciel? A może zagraża państwu jakieś niebezpieczeństwo? Królowa uczuła wyrzuty sumienia i nie chciała czekać. A może to pukają duchy pomordowanych trutni? — Idź i zobacz! — rozkazała odźwiernej. Wydawszy okrzyk: — Niech żyje królowa! — wyleciała i... pac... schwycił ją ptak w dziób. Wyciągnął szyję, smakował, rozkoszował się strawą, a potem jął pukać na nowo. Widząc, że wysłanka nie wraca z wieścią, wysyłała królowa jedną furtjankę po drugiej, ale ginęły wszystkie. Niewiadomo kto puka! Hu! Bardzo nieprzyjemnie zrobiło się w ulu. Pewnie duchy pomsty grasują wokoło. Ach, gdybyż nie słyszeć, móc poskromić ciekawość i czekać cierpliwie!
Potężny dziedzic śmiał się do łez, z głupich pszczół i chytrego ptaszka na desce siedzącego.
Nie sztuka czekać będąc pewny swego i mogąc się rozerwać różnemi rzeczami.
Słońce zaczęło staczać się ku zachodowi. Melchior Sinclaire spojrzał na zegarek. Była trzecia, a matka czekała z obiadem od dwunastej.
W tej właśnie chwili nadszedł służący i powiedział, że panna Marjanna prosi jaśnie pana. Wziął wilczurę na ramię i wszedł rozpromieniony na schody.
Słysząc ciężkie kroki ojca, nie wiedziała jeszcze, czy pojedzie z nim. Chciało jeno położyć kres temu czekaniu.
Sądziła, że kawalerowie wrócą, ale nie wracali, musiała tedy sama rzecz załatwić, gdyż znieść nie mogła dłuższej zwłoki.
Pewną była, że ojciec odjedzie po dziesięciu minutach rozwścieczony, albo wyważy drzwi i podpali dom,
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/120
Ta strona została przepisana.