przechodziła przez paręset lat, dziedzictwem, z jednego na drugiego członka rodziny i dlatego mózg został do tego stopnia zużyty przez przodków. Oczywiście! Jeśli tą samą głową posługiwał się choćby tylko dziad i ojciec jego, zrozumieć łatwo, dlaczego ma tak rzadkie włosy, podbródek tak ostry, a wargi tak cienkie i bezkrwiste.
Otaczali go dowcipnisie, wyciągając na głupstwa i puszczając je dalej, w poprawnem wydaniu. Na szczęście nie spostrzegał tego, był nieustannie uroczysty, pełen namaszczenia i dziwiło go, czemu wszyscy nie są tacy sami. Powaga była mu wrodzona, poruszał się miarowo, kroczył sztywnie a chcąc obrócić głowę, obracał się całem ciałem.
Jednak, mimo tej starodawnej głowy kochała go żona. Poznawszy hrabiego w Rzymie, nie wiedziała, że jest takim męczennikiem głupoty swojej. Owiewał go wówczas czar młodości, a znajomość ich miała tło nader romantyczne. Opowiadała nieraz, jakiego hałasu narobiło porwanie jej przez hrabiego Henryka, pośród kardynałów i mnichów, rozwścieklonych tem, że przeszła na protestantyzm. Wzburzony tłum obległ pałac ojca, Henryka ścigali bandyci, a siostry i matka błagały, by zaniechała tego związku. Ojciec zawrzał gniewem wobec uroszczeń włoskiej bandy, oświadczył że może dać córkę, komu chce, i polecił Henrykowi porwać ją. Nie mogąc wziąć ślubu w domu, schronili się, idąc chyłkiem ciasnemi uliczkami, do szwedzkiego konsulatu. Tam hrabina przeszła na protestantyzm, wzięła ślub i została wyprawiona na północ w zamkniętym powozie, zaprzężonym w ogniste rumaki.
— Nie było czasu na zapowiedzi — mawiała hrabina — i bardzo mi nieswojo zrobiło się podczas tego ślubu w biurze, miast w którymś z naszych pięknych kościołów, ale inaczej nie zostałabym żoną Henryka. Tam, we Włoszech, wszyscy są tak popędliwi, zarówno ojciec, jak mama, kardynałowie i mnisi. Dlatego musieliśmy się kryć, gdyż zabitoby nas oboje, jedynie w celu ocalenia mojej duszy. Henryka uważano za straceńca.
Hrabina kochała męża, żyjąc z nim w ojczyźnie, spokojnie, w borskim pałacu. Miłym był jej blask starego nazwiska, długi szereg słynnych przodków, a także to,
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/130
Ta strona została przepisana.