zwoli jej dotknąć rąbka szaty. Rozmyślała też o pobożnych niewiastach, które kochając go jak ona, zarzucają na głowę welon zakonny, nie podnoszą oczu od ziemi i zamknięte w szarych celach trwają — zapatrzone w jaśniejące zwidy dusz własnych.
Taką rosła i taką była w porze, kiedy spotkała nowego nauczyciela na ścieżce samotnego parku.
Nie chcę go przedstawiać gorszym, niż muszę. Przypuszczam tedy, że pokochał tę dziewczynę, która go niebawem obrała za towarzysza przechadzek. Przypuszczam nawet, że mu odrosły dawne skrzydła, kiedy przestawał z istotą milczącą, która się nikomu dotąd nie zwierzyła, że stał się z powrotem jak dziecko dobry i pobożny.
Chociaż jednak kochał ją, nie wolno mu było dać jej swej miłości, jako rzeczy małej wagi, ni snuć żadnych zamiarów. Cóż miał ten wyrzutek, ten wypędzony proboszcz do czynienia z hrabskiem dzieckiem, które mu zaufało, wtajemniczając w marzenia swoje? Wszakże był pijakiem, który wróci do nałogu przy lada sposobności. Czegoż chciał od tej narzeczonej Chrystusa? Winien był raczej uciec daleko, zostać żebrakiem, czy złodziejem i włóczęgą, jak przechadzać się po alejach parku i wracać do zbożnego życia, bo wszakże tego co było, nic przekreślić nie jest w stanie, a obecność jego wywołać musiała miłość Ebby Dohna.
Nie sądź zresztą, że miał wygląd biednego pijaczyny, o bladych policzkach i czerwonych oczach. Postać jego była wspaniała, piękna, silna, królewska, a zdrowie żelazne, zdolne stawić czoło wszelkim nadużyciom.
— Czy żyje jeszcze? — spytała hrabina.
— O... nie... pewnie już zmarł! To zaszło tak bardzo dawno!
Anna Stjärnhök uczuła strach przedtem co czyni, postanowiła zataić, kto jest tym człowiekiem i wmówić w hrabinę, że dawno zmarł.
— Wówczas był bardzo jeszcze młody! — dodała. — Obudziła się w nim na nowo chęć do życia, a posiadał płomienną wymowę i wrażliwe serce.
Pewnego dnia zaczął mówić Ebbie o miłości swojej, ona zaś nie odpowiedziała, wyznała jeno, o czem roz-
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/164
Ta strona została przepisana.