— To są hultaje, jak ich tu zwiemy wszyscy.
— Ach! — powiedziała hrabina — a więc żona twoja w dobrych jest rękach, Henryku. Możemy spokojnie wracać.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Ale na galarach nie było tak wesoło, jak sądziła hrabina Märta. Dopóki nie znikła żółta kolasa, młoda kobieta siedziała skulona na ładunku, nie ruszała się i patrzyła w wodę.
Gdy pojazd zawrócił, poznała widocznie hultajstwo, bo zerwała się, jakby do ucieczki, tak że najbliżej stojący musieli ją wstrzymać. Jękła i siadła z powrotem.
Rezydenci nie śmieli mówić do niej, ni zadawać pytań. Zdawało się, że bliską jest obłędu.
Po chwili zaczęli odczuwać brzemię odpowiedzialności. Samo już żelazo był to ciężar wielki dla nienawykłych ramion, teraz zaś mieli wziąć na siebie troskę o młodą damę wysokiego rodu, która uciekła od męża.
Podczas zabaw w zimie przywodziła na pamięć ona temu i owemu z nich młodszą siostrzyczkę, kochaną swego czasu. Każdy postępował za młodu z małą ostrożnie a mówiąc baczył, by nie użyć brzydkiego słowa. Ile razy andrus jaki biegł za nią lub śpiewał nieprzystojnie, rzucało się nań i biło co wlazło, by siostra nie posłyszała nie złego, nie doznała krzywdy i nie zetknęła się z nie nawiścią, lub przemocą.
Hrabina Elżbieta była wesołą siostrzyczką wszystkich kawalerów. Kładąc drobne rączki w ich dłonie, zdawała się mówić: — Przekonaj się, jak jestem delikatna, strzeż mnie przed innymi i samym sobą! — Byli też rycerscy, jak długo się z nią stykali.
Teraz patrzeli przerażeni, nie poznając zgoła. Była zmieniona, wychudła, szyja zatraciła krągłość linji, twarz stała się przeźroczysta. Musiała uderzyć się o coś podczas nocnej wędrówki, gdyż chwilami występowała na skroń kropla krwi, a jasne, faliste włosy zlepione były skrzepłą krwią. Odzież miała brudną od długiego brodzeniach po mokradłach i rosie, a trzewiki okropne. „Kawalerowie“ spoglądali z przykrem uczuciem na tę nieznajomą. Hrabina Elżbieta nie miała tak błyszczących oczu. Biedna ich siostrzyczka była bliską szaleństwa. Wydawało się jakby dusza z innego świata walczyła o jej ciało.