Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/23

Ta strona została przepisana.

Przeszłam ciężkie czasy.
Nagle wrócił Altringer, posiadł majątek, został właścicielem Ekeby, sąsiadem naszym. Niedługo zakupił jeszcze sześć innych posiadłości nad jeziorem löffeńskiem. Wogóle człowiek przedsiębiorczy, człowiek zachwycający. Dopomagał nam w biedzie, jeździliśmy jego powozami, przysyłał nam zapasy kuchenne i wino do piwnicy. Przepajał mi życie radosnym upojeniem. Po wybuchu wojny wyjechał major, ale nas to nie obeszło wcale! Bywałam u niego w Ekeby, a on wzajem, co drugi dzień u mnie, w Sjö. Życie nam płynęło niby taniec wzdłuż wybrzeży jeziora.
Ludzie zaczęli plotkować o mnie i Altringerze. Gdyby Małgorzata Celsing żyła, zmartwiłoby ją to zapewne, ja na to jednak nie zwracałam zgoła uwagi. Nie wiedziałam jeszcze atoli, że, będąc umarłą, wyzbyłam się też wszelkich uczuć.
Plotki dotarły aż do rodziców, żyjących w górach, pośród mielerzy węglowych elfdalskich lasów. Matka, nie namyślając się długo, przybyła do Sjö, by ze mną pogadać.
Zjawiła się właśnie po wyjeździe majora, w chwili gdym siedziała przy stole z Altringerem i kilku gośćmi. Widziałam, jak wchodzi do jadalni, ale nie odczułam, że to moja matka... tak... Gösto Berling! Jak obcą zaprosiłam ją do swego stołu i podsunęłam półmiski. Chciała ze mną pomówić, jak z córką, ale oświadczyłam, że się myli, rodziców nie mam, albowiem zmarli w dniu mego ślubu.
Przystała na tę rolę. Miała siedemdziesiąt lat i przebyła w ciągu trzech dni mil trzydzieści. Bez ceremonji usiadła do stołu i spożyła z nami obiad. Była to silna staruszka.
Złożyła mi wyrazy współczucia z powodu straty obojga rodziców w sam dzień ślubu.
— Najbardziej mnie smuci, odparłam — że rodzice moi nie zmarli w przeddzień ślubu, gdyż nie byłoby doszło do małżeństwa.
— Pani majorowa nie czuje się tedy szczęśliwą w małżeństwie? — spytała. 15