Musiała się tedy zdecydować i to niezwłocznie, gdyż dziecko miało już trzy dni, a chłop wermlandzki nie czeka zazwyczaj dłużej na chrzest. Zachodziło pytanie, pod jakiem nazwiskiem zapisać dziecko i co powiedzieć o sobie proboszczowi. Byłoby to krzywdą dla dziecka podać je za bękarta. Ledwo przyszło na świat, pragnęło, zda się, opuścić go. Może lepiej mu będzie z ojcem. Gdyby wyróść miało na chorowitego, słabego chłopca? Jakiem prawem pozbawiać go korzyści urodzenia i majątku? Wiedziała, że przyjście na świat dziecka to wielkie i radosne wydarzenie, teraz atoli litowali się nad niem wszyscy, jakgdyby trudno było żyć na świecie. Radaby była widzieć je w jedwabiach i koronkach, jak przystało synowi hrabiego, otoczyć przepychem, wygodami. Tak, tak, dziecko musi mieć ojca.
Zaczęła płakać. Przyszło jej też na myśl, że krzywdzi ojca swego dziecka, zatrzymując je dla siebie. Było to wprost nieuczciwością przywłaszczać sobie tę małą istotkę.
Nie rada była wracać do męża, bojąc się, że ją zadręczy na śmierć, ale dziecku groziło większe niebezpieczeństwo. Mogło umrzeć bez chrztu. Znikł teraz ów wielki grzech, tkwiący w jej sercu, który ją wygnał z domu. Kochała tylko to małe stworzenie pozbawione ojca. Wszak bez trudności może postarać się o to.
Zawołała tedy oboje gospodarstwa i powiedziała im wszystko. Więc chłop pojechał do Borgu powiedzieć hrabiemu Dohna, że żona jego żyje i ma dziecko, które potrzebuje ojca.
Chłop wrócił późnym wieczorem. Nie zastał hrabiego, był jednak u proboszcza svartsjenskiego i rozmówił się z nim. W ten sposób dowiedziała się hrabina, że małżeństwo jej uznano za nieważne i że nie ma męża.
Proboszcz napisał do niej uprzejmie, ofiarowując gościnę w swym domu, przysłał jej też list ojca, do hrabiego Henryka skierowany, z którego wynikało, że przybył do Borgu niedługo po jej ucieczce. Właśnie ten list, w którym ojciec jej prosił hrabiego o przyspieszenie legalizacji małżeństwa, naprowadził go pewnie na najłatwiejszy sposób pozbycia się żony.
Oczywiście, ogarnął ją gniew, a także zabolało opowiadanie chłopa. Przyjęłaby to ze wzgardą, gdyby dziecko
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/293
Ta strona została przepisana.