Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/34

Ta strona została przepisana.

Nie wierzby to płaczące, nie mole domowe, ale męże z rozmachem, światowcy, wesołki, rycerze tysiącznych przygód.
Dziś... ach dziś, skrzydło rezydenckie od lat już stoi pustką. Ekeby przestało być schronem bezdomnych kawalerów. Pensjonowani oficerowie i zubożali szlachcice nie jeżdżą chwiejnemi powozikami po drogach Wermlandji... tu jednak zmartwychpowstaną, weseli, beztroscy, wieczyście młodzi!
Wszyscy posiadają sławę, umieją też grać na różnych instrumentach. Każdy ma swoistą cechę, własny język, pomysły, pieśni. Przypominają mrowisko pełne mrówek, każdy jednak posiada coś oryginalnego, co go od innych odróżnia.
Z pośród siedzących nad „bowlą“ wymienię naprzód Baerencreutza, pułkownika, z wielkim, siwym wąsem, słynnego mistrza w rabużu, śpiewaka pieśni bellmanow, skich, potem przyjaciela jego i towarzysza broni, małomównego majora, łowcę niedźwiedzi, Andersa Fuchsa, wreszcie zaś, jako trzeciego z bandy, małego Rusteratambora, który był długo forysiem u pułkownika, ale otrzymał rangę oficerską, z uwagi na swój kunszt przyprawiania ponczu i śpiewania basem. Następnie wspomnieć trzeba starego chorążego, Rutgera von Örneclou, zdobywcę serc w peruce i sztywnej krezie z żabotem, umalowanego, jak kobieta. Był on jednym z najwybitniejszych rezydentów, wespół z silnym kapitanem Chrystjanem Berghiem, słynnym bohaterem, którego równie łatwo było wodzić za nos, jak olbrzyma z bajki. W ich towarzystwie przebywał często mały, krągły, poczciwiec Juljusz, wesoły, żwawy, bystry mówca, malarz, piosenkarz i facecjonista. Zazwyczaj oblewał potokiem drwin reumatycznego chorążego i głupiego olbrzyma.
Napotykało się tu również olbrzymiego Niemca, Kevenhüllera, wynalazcę samoczynnego wozu i maszyny do latania, którego imieniem rozbrzmiewały wszystkie szumiące lasy. Z rodu i postaci był to rycerz o krętych wąsach, śpiczastej brodzie, orlim nosie, oraz małych, skośnych oczach, osnutych siecią zmarszczek. Siedział tu wielki wojownik Christoffer, nie wychylający się nigdy