flaszkę z wódką i rozmawiali o życiu więziennem, wikcie, i śledztwie, na czem się znali dobrze.
Jan siedział na klocu pod oknem i mówił niewiele, patrzył tylko wielkiemi, przygasłemi oczami na czeredę w izbie. Zapadł zmierzch, ale migotliwy płomień ogniska oświecał izbę, ukazując łachmany, niedostatek i nędzę.
Otwarto zcicha drzwi i weszły dwie kobiety, hrabina Elżbieta z córką proboszcza z Broby. Stary Jan zdziwił się, ujrzawszy w blaskach płomieni tę postać piękną i promienną. Elżbieta powiedziała, że Gösta Berling nie pokazał się w Ekeby od śmierci kapitana Lennarta. Obie z dziewczyną szukały go po lesie przez całe poobiedzie. Widząc ludzi, którzy dalekie odbywali wędrówki i znają wszystkie drogi, zapytała, czy któryś z nich nie widział Gösty. Poto właśnie wstąpiła tutaj.
Daremnie pytała, nie widział go nikt.
Przysunęli stołek do ognia, padła nań i przez chwilę milczała. W izbie zapanowała cisza, a wszyscy patrzyli na przybyłą, dziwując się. Zauważywszy to długotrwałe, przykre milczenie, chciała wszcząć rozmowę i rzekła:
— Jeśli się nie mylę, byliście, Janie, żołnierzem. Proszę, opowiedzcie mi coś o wojnie.
Milczenie stało się jeszcze bardziej niesamowite. Jan udał, że nie słyszy.
— Radabym coś usłyszeć od naocznego świadka i uczestnika... — podjęła na nowo, ale urwała, spostrzegłszy znak, jaki jej ruchem głowy dała towarzyszka. Musiała się widać odezwać niestosownie, gdyż wszyscy obecni patrzyli na nią, jakby uchybiła formom towarzyskim. Nagle ozwała się chrapliwie jedna z kobiet:
— A może pani była dawniej hrabiną borską?
— Tak, byłam.
— W takim razie mogłaby pani coś lepszego robić, niż biegać za Göstą Berlingiem... Pfuj!
Hrabina wstała i podziękowawszy za odpoczynek, pożegnała zebranych. Kobieta, która przemówiła przed chwilą, wyszła za nią.
— Może pani hrabina nie wie, czemu tak powiedziałam? Stary Jan wpada we wściekłość na wspomnienie o wojnie, to też musiałam coś rzec, ale bez złej myśli to powiedziałam.
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/341
Ta strona została przepisana.