W sankach majorowa była jak na prawdziwem nabożeństwie. Dostała się do ziemi świętej, widziała blaski radości na starych, pomarszczonych twarzach, gdy pytała o czasy obecne. Chorzy zapominali o swym bólu, sławiąc czas wesela.
— Staramy się być wszyscy dobrymi, jak kapitan Lennart! — mówili. — Chcemy być dobrzy, dobrze o wszystkich myśleć i nie krzywdzić nikogo. To przyspieszy królestwo boże na ziemi.
Wszyscy owiani byli tym duchem. Po dworach żywiono bezpłatnie biednych. Kto miał jakieś roboty do wykonania, rozpoczynał je teraz właśnie, a w siedmiu hutach majorowej praca szła całą parą. Nigdy nie było jej lepiej, niż podczas tej jazdy, gdy wciągała zimne powietrze w chore płuca. Zatrzymywała się przed każdą zagrodą, pytając o nowiny.
— Mieliśmy tu przez czas dłuższy wielką nędzę, — odpowiadano — ale panowie z Ekeby wspomagają nas. Zdziwi się pani majorowa, ujrzawszy, czego tam dokazali. Młyn jest na ukończeniu, a kuźnia w ruchu.
Bieda i te wszystkie wstrząsy odmieniły ludzi do gruntu. Wiedziała, że to nie potrwa długo, ale miły jej był powrót do miejsca, gdzie jeden pomagał drugiemu, a wszyscy pragnęli być dobrymi. Majorowa uczuła, że może przebaczyć kawalerom i podziękowała za to Bogu.
— Anno Lizo! — powiedziała. — Ja, stara, siedzę tu, i tak mi jest, jakbym była już w drodze do nieba.
Gdy stanęła w Ekeby, wybiegli kawalerowie na spotkanie, ale nie mogli jej poznać, gdyż była łagodna i uprzejma, jak ich własna hrabina. Starsi, pamiętający dawne czasy, szeptali sobie, że... to nie majorowa z Ekeby powróciła, ale Małgorzata Celsing.
Bardzo ich radowało, że taka łagodna i nie myśli o zemście, natomiast posmutnieli, widząc chorobę. Musiano ją zaraz zanieść do sypialni i położyć. W progu odwróciła się i rzekła:
— Burza Pańska przeszła po kraju! Teraz wiem, że wyszło mu to na dobre!
Potem zawarły się drzwi i już jej nie zobaczyli.
Pragniemy zazwyczaj tyle, tyle powiedzieć umierającemu! Słowa cisną się na usta, gdy wiemy, że obok leży
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/348
Ta strona została przepisana.