i porwał Sintrama. Nietylko Löwenbergowi pokazywał się tej nocy. Widziano go we Forsie, widziała go też we śnie Ulryka Dillner. Wielu ludzi twierdziło, że im się jawił, aż do czasu, kiedy Ulryka pochowała jego zwłoki na cmentarzu brońskim. Odtąd już nie straszy.
Opowiadano też, że zanim Gösta zdążył dojść do dworu, przybył tam jakiś nieznajomy i oddał list do majorowej. Nikt nie znał posłańca, a list położono na stoliku, przy jej łóżku. Zaraz potem nastąpiło niespodzianie polepszenie, gorączka spadła, ból ustał i uczuła się dość silną, by list przeczytać.
Starzy ludzie mówili, że to polepszenie było dziełem mocy piekielnych, gdyż Sintramowi i jego przyjaciołom mogło zależeć na tem, by majorowa poznała treść listu.
Był to dokument pisany krwią, na czarnym papierze. Poznaliby go pewnie kawalerowie, gdyż spisany został rok temu, w kuźni wigilijnej nocy.
Majorowa leżała i czytała. Dowiedziała się, że jest czarownicą i wysyła kawalerów do piekła, a przeto zostaje skazaną na utratę Ekeby. Wszystkie głupstwa odczytała dokładnie, zbadała datę i podpisy. Przy podpisie Gösty znalazła taką uwagę: „Podpisuję ten dokument, albowiem majorowa skorzystała z mej słabości i przeszkadzając mi we wzięciu się do uczciwej pracy, zrobiła mnie rezydentem w Ekeby. Poza tem uczyniła mnie mordercą Ebby Dohna, gdyż jej zdradziła, że jestem wypędzonym proboszczem.
Majorowa złożyła powoli dokument i wsunęła go w kopertę, potem leżała nieruchoma dumając nad treścią dokumentu. Z wielką goryczą serca przyznać musiała, że taką miała opinję u ogółu mieszkańców. W przekonaniu tych wszystkich, którym świadczyła dobrodziejstwa, którym dawała pracę i chleb, była tylko czarownicą i wspólniczką djabła. Taka nagroda, taka zapłata. Wiarołomna żona nie mogła się spodziewać niczego innego.
Nic sobie nie robiła z ciemnych mas i nic z tymi ludźmi ją nie łączyło. Ale czemuż tak ją osądzili kawalerowie, którzy żyli z jej łaski, więc znali ją dobrze? Czemuż udali, że wierzą w to, by mieć pretekst do zagarnięca Ekeby? Zakotłowały w głowie myśli; podrażniona gorączką, zawrzała gniewem i snuć zaczęła plany zemsty.
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/351
Ta strona została przepisana.