Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/354

Ta strona została przepisana.

Zamilkła, oddychając ciężko, po chwili jednak zebrała siły i podjęła na nowo:
— Prawdą jest, Gösto, że chciałam cię mieć tu, w Ekeby. Już tak jest, że wszyscy pragną twego towarzystwa. Gdybyś mógł był zostać porządnym człowiekiem, byłabym cię wyposażyła w wielką władzę. Zawsze pragnęłam, byś dostał dobrą żonę. Zrazu myślałam o Marjannie Sinclaire, wiedząc, że cię kochała, wówczas jeszcze, gdyś był drwalem w lesie. Potem zwróciłam uwagę na Ebbę Dohna, pojechałam do Borgu i powiedziałam jej, że jeśli za ciebie wyjdzie, zamianuję cię spadkobiercą Ekeby. Przebacz, jeślim źle postąpiła.
Gösta padł na kolana przy jej łóżku, oparł głowę o krawędź i jęczał głucho.
’ — Powiedz mi, Gösto, jak dalej żyć zamierzasz i z czego chcesz żyć z żoną? Powiedz mi, wiesz przecież, żem zawsze pragnęła twego dobra.
Gösta odpowiedział, uśmiechając się, chociaż mu serce pękało z bólu:
— W dawnych czasach, kiedy usiłowałem zostać robotnikiem w Borgu, podarowałaś mi, pani majorowo, dom i posiadam go do dziś. Jesienią wyporządziłem go, przy pomocy Löwenberga, pomalowaliśmy stropy i wy* tapetowali ściany. Tylny pokoik nazwał Löwenberg gabinetem hrabiny i umeblował sprzętami z różnych dworków, kupionemi na licytacjach. Są tam fotele z wysokiem oparciem, skrzynie i kufry kute. W wielkim pokoju, od frontu, stoi warsztat tkacki Elżbiety i moja tokarnia. Jest tam także trochę sprzętów domowych. W tym pokoju siadywaliśmy nieraz długo, rozmawiając, jak to hrabina zamieszka w domku robotnika. Żona moja dowiedziała się o tem w chwili tej, pani majorowo. Chciałem ją zawiadomić o wszystkiem dopiero w dniu opuszczenia Ekeby.
— Mów dalej, Gösto!
— Löwenberg wspominał często, że koniecznie musimy mieć służącą. Latem jest tu przepięknie, mawiał, ale w zimie czułaby się młoda kobieta zbyt samotną. Musisz wziąć tedy służącą, Gösto! Przyznawałem mu rację,