śmy czemś więcej, niż się wydaje z pozoru. Dwunastka, to liczba prastara, nasz symbol długich wieków. W dwunastu rządziliśmy ongiś światem z Olimpu, w dwunastu obsiadywaliśmy gałęzie drzewa Igdrazil, a także stół krągły króla Artura. Dwunastu było nas rycerzy w wojsku Karola Wielkiego. Jeden z nas był Torem, drugi Jowiszem, co dziś każde rozpozna dziecko. Łatwo się doszukać świetności boskiej pod łachmanami, a lwiej grzywy pod oślą skórą. Zeszliśmy z biegiem czasu na psy, ale ta kuźnia jest nam jeszcze dziś Olimpem, a to skrzydło rezydenckie Walhallą!
— Mimo wszystko, o Panie, nigdy nie czuliśmy się w pełnej liczbie. Wiemy, że w gronie dwunastu musi być jeszcze ktoś ze sfer poezji, jakiś Loke, Prometeusz, czy Ganelon. I tego nam właśnie brakowało!
— Witam Waszą Wysokość! Witam!
— No, no... piękne słowa, śliczne słowa! — przyznał djabeł. — Szkoda, że nie mam czasu odpowiadać! Przyjaciele, wzywają mnie pilne interesy! Muszę zaraz odejść, inaczej gotów byłbym do wszystkiego. Dziękuję za miłe przyjęcie, drodzy przyjaciele! Do widzenia!
Rezydenci zapytali chórem, dokąd mu tak spieszno, zaś djabeł odpowiedział, że czeka nań właścicielka Ekeby, majorowa, dla odnowienia kontraktu.
Wielkie zdumienie ogarnia rezydentów. Wszakże majorowa to kobieta surowych obyczajów i dzielna osoba. Podnosi korzec zboża na plecy, ciągnie transport rudy z kopalni do Ekeby, sypia jak parobek na klepisku, z workiem pod głową. W zimie dogląda mielerzy, latem spławia tratwami drzewo po jeziorze. Silną wolę ma ta kobieta. Klnie jak chłop, rządzi siedmioma posiadłościami swemi i dogląda majątków sąsiedzkich, włada parafją własną i pobliskiemi, słowem jest królową Wermlandji. Dla bezdomnych rezydentów była zawsze matką i dlatego puszczali mimo uszu pogłoski, że ma pakt z djabłem. Teraz pytają ciekawie, jaki to kontrakt zawarła z księciem ciemności.
Djabeł odpowiada szczerze, że podarował majorowej siedem włości wzamian za obietnicę posyłania mu rok rocznie jednej duszy.
Przerażenie ogromne ściska serca rezydentów!
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/38
Ta strona została przepisana.