Ktoby napotkał przypadkiem w lesie takiego niedźwiołaka, ludozwierza, rudego misia, niechże nie zmyka i nie broni się, ale legnie plackiem, jakby nie żył. Zdarzało się nieraz w wyobraźni dzieciom, że tak leżały, z niedźwiedziem nad sobą, czując gorący, straszny oddech jego, on zaś przewracał je łapami, a potem poszedł kopać im grób. Dzieci wstawały wówczas pocichutku i przemykały zręcznie przez gąszcz, zrazu wolno, potem zaś biegły co sił w nożętach, byle dalej.
Strach pomyśleć coby było, gdyby niedźwiedź domyślił się, że nie całkiem naprawdę zmarło któreś, albo gdyby nadżarł z wielkiego głodu, albo spostrzegł, że wstało i pobiegł za biedactwem!.. Boże!
Strach jest to czarownica, co siedzi w ciemności i śpiewa człowiekowi do ucha pieśni czarodziejskie, a serce napełnia przeraźliwemi myślami. Stąd się bierze owo przygnębienie, tamujące życie i ćmiące rozblask pól i niw. Natura zła jest i podstępna, jak śpiący wąż, i dowierzać jej nie trzeba. Żaliż nie piękny jest Löffen o lśniących wodach, a przecież czyha na żer i rok w rok zabiera topielców. Wszak uroczo wabi las, a wierzyć mu niesposób, bo mieści niespokojne zwierzęta, opętane duszami czarownic i krwiożerczych rozbójników.
Strzeż się potoku szumiącego, żywie w nim choroba i śmierć, gdy brodzić będziesz po zachodzie. Kukułka wesoło kuka z wiosną... prawda? Ale na jesieni przemienia się w okrutnego jastrzębia, o bystrych oczach i ostrych szponach. Nie dowierzaj też mchowi, wrzosom, ni górze! Natura zła jest i opętana przez moce piekielne, nienawidzące człowieka. Stopy bezpiecznie postawić nie możesz nigdzie i dziw zaiste, jak może ujść tym zakusom słabe plemię ludzkie.
Strach, to czarownica, co siedzi w ciemni wermlandzkich lasów, śpiewa zaklęte pieśni i ćmi rozblaski niw i pól. Poraża radość życia. Moc jej wielka jest, wiem to, zaprawdę, gdyż w kołysce swej czułam stal, a w kąpieli węgle zarżące.
Zresztą nie sądźcie, iż chcę opowiadać coś strasznego.
To jeno stara historja o wielkim niedźwiedziu w Gurlity i może sobie wierzyć w nią kto chce, jak to bywa zawsze w opowiadaniach myśliwskich.
Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/96
Ta strona została przepisana.