mniał potrawy przykryć, tak że Bipin musiał je jeść zimne. Często musiał niewprawną dłonią sam myć swe naczynie, a jeszcze częściej nie dostawał wogóle nic do jedzenia. Jednakże skarżyć się i odgrywać rolę denuncjanta, to nie leżało w jego charakterze, a także nie był zdolny do poniżania się aż do małodusznych kłótni ze służbą. Udawał, że niczego nie widzi, brał wszystko za dobrą monetę. Tak tedy w miarę, jak zyskiwał w oczach Radży, w Rani wzbudzał niechęć, która wkońcu nie znała już żadnych granic.
Nareszcie po wielu próbach opera Subhadraharan była gotowa do wystawienia. Na dziedzińcu pałacu zbudowano scenę. Radża gra rolę Kryszny, Bibin Ardżunę. O, jakże cudownie śpiewał, jak pięknie wyglądał. Pijani radością słuchacze klaskali w dłonie.
Po przedstawieniu przyszedł Radża do Rani i spytał, jak się jej podobało.
Rani odpowiedziała:
— Bipin istotnie grał rolę Ardżuny świetnie! Poznać po nim potomka szlachetnego rodu. A jaki on ma piękny głos!
— A ja? — zapytał Radża żartem — Jakże ja wyglądałem? Czyż nie jestem piękny? Nie mam wspaniałego głosu?
— O, ty, to zupełnie co innego! — odpowiedziała Rani i zaczęła znowu rozwodzić się szeroko nad aktorskiemi talentami Bipina Kisore.
Strona:Głodne kamienie.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.