Strona:Głodne kamienie.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

nie mogliśmy rościć sobie pretensji do znajomości nauk przyrodniczych, Wed lub perskiego, nasz podziw dlań wzrastał oczywiście z każdą chwilą, zaś krewniak mój, teozof, był głęboko przekonany, że nasz towarzysz podróży posiada cudowną magnetyczną czy okultystyczną siłę, ciało astralne czy jakieś inne tym podobne nadnaturalne inspiracje. Z pobożnym zachwytem słuchał najniedorzeczniejszych bredni, jakie wychodziły z ust naszego niezwykłego towarzysza podróży, a nawet robił sobie pokryjomu notatki. Zdaje mi się, że nadzwyczajny mąż zauważył to i wcale nie brał za złe.
Stanąwszy na stacji, na której trzeba się było przesiadać, zebraliśmy się w poczekalni, aby zaczekać na swój pociąg. Była dziesiąta godzina w nocy, a ponieważ słyszeliśmy, iż pociąg z powodu zepsucia szyn będzie miał prawdopodobnie znaczne opóźnienie, rozesłałem na ławce swój koc i już chciałem się na nim położyć, aby się spokojnie przedrzomać, gdy naraz ów nadzwyczajny mąż zaczął powoli i z namysłem opowiadać następującą historję. Oczywiście o śnie tej nocy mowy już nie było.
— Kiedy z powodu pewnej różnicy zdań w sprawach administracyjnych zrezygnowałem ze swego stanowiska w Dżunagarh i wstąpiłem do służby Nizama Hajderabadu, zostałem jako energiczny młody człowiek mianowany natychmiast poborcą podatkowym od bawełny w Baricz.