Strona:Głodne kamienie.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

czas w nieznaną osobę z dawno minionej epoki i odgrywałem swą rolę z jakiejś nieopisanej historji — a do tego zupełnie nie nadawała się ma krótka marynarka angielska i ciasne spodnie. Wobec tego, oczekując niecierpliwie cudownego spotkania z ukochaną, zasiadałem w miękkim fotelu, ubrany w szarawary, haftowany żupan, długi, zwisający, jedwabny kaftan, czerwoną aksamitną czapeczkę i z chustką, woniejącą olejkiem różanym, zaś zamiast papierosa, pykałem dym z długich, wijących się, wodą różaną napełnionych nargilów.
Nie jestem w stanie opisać wszystkich tych dziwnych rzeczy, które się działy koło mnie w miarę, jak zmrok zapadał. Zdawało mi się, jak gdyby w zaczarowanych salach tego ogromnego budynku nagły podmuch wiosenny pędził przede mną urywki jakiejś pięknej baśni tak, że mogę dobrze przyjrzeć się jej części, ale nigdy nie poznam całości. A mimo to przez całe, długie noce chodziłem z pokoju do pokoju, aby jej jak najwięcej pochwytać.
W tym wirze nieuchwytnych przywidzeń, zapachu kwiata henny, dźwięku gitary i plusku fontan, rozprzestrzeniających fale aromatów i chłodu, przemknęło koło mnie naraz, nagłe, jak błyskawica, zjawisko przepięknej dziewicy, w szarawarach szafranowego koloru, z różanemi, delikatnemi nóżkami w wyszywanych złotem pantofelkach o zakrzywionych noskach, w obcisłym złociście haftowanym