nich w sposób gwałtowny. Wpadał czasami w podniecenie podobne do epileptycznego ataku; lecz nie należy tego podniecenia uważać za jednoznaczne z furją człowieka o jednej idei, albo o jednej płaszczyźnie ideowej. Był on przesadny jak ekscentryk, lecz nie miał jego wad — nie był ciasny. Nawet kiedy bredził jak szaleniec, nie bredził jak szaleniec opanowany monomanją. Nie miał szczególnie czułego lub też szczególnie nieczułego miejsca. Był to poprostu człowiek normalny, pozbawiony normalnego opanowania. Nie okazywał wybitnego wstrętu lub specjalnych antypatyj, w rodzaju wstrętu Ruskina do pary i żelaza, lub stałej irytacji Bernarda Shaw w stosunku do miłości romantycznej. Drażniły go zwykłe, dokuczliwe rzeczy, tylko że drażniły anormalnie. Nie pragnął dziwacznych rozkoszy, niebieskiego wina lub czarnych kobiet, wraz z Baudelairem, albo okrutnych widoków na wschód od Suezu, wraz z Kiplingiem. Pragnął tego, czego pragnie zdrowy człowiek, tylko że pragnął z chorobliwem napięciem. Aby go zrozumieć, musimy wciąż mieć w pamięci medyczną różnicę między chorobą a delikatnem zdrowiem. Może zrozumiemy lepiej tę różnicę, a także Dickensa, jeśli zastosujemy ją w myślach raczej do kobiety, niż do mężczyzny. Dickens miał dużo cech kobiecości, przejawiały się one najwyraźniej w jego nienormalnej normalności. Kobieta, w porównaniu do mężczyzny, bywa często bardziej wrażliwą a zarazem bardziej zrównoważoną.
Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/123
Ta strona została przepisana.