Westminster jako okazu angielskiej architektury, gdyż nie jest to, w ścisłem znaczeniu, okaz architektury specjalnie angielskiej. Natomiast „hansom cab“[1] jest okazem specjalnie angielskiej architektury, wytworem osobliwej poezji naszych miast, symbolem pewnej niedbałej wygody czysto angielskiej, rzeczą, która powinna przyciągać pielgrzymki narodów. Anglik o bujnej wyobraźni będzie dnie całe spędzał w „cafe“, zaś Francuz o bujnej wyobraźni — dnie całe w „hansom-cabie“.
Dickens czerpał tego rodzaju rozkosze z życia romańskiego, lecz nie czerpał tam głębszych przyjemności. Najwybitniejszą wskazówką jego zasadniczej obojętności jest fakt, że znaczną część pobytu swego we Włoszech spędził na pisaniu „Dźwięku dzwonów“, i innych opowieści gwiazdkowych o gwiazdce w angielskich miasteczkach; opowieści, które są wypełnione mgłą, i śniegiem, i gradem, i szczęśliwością.
Dickens potrafił wynajdywać na każdej ulicy głębsze rozbieżności między człowiekiem a człowiekiem, niż różnice narodowościowe. Jego wadą było wyolbrzymianie odrębności. Potrafił wynaleźć typy prawie tak odmienne, jak odmiennemi są gatunki zwierząt, w swym własnym mózgu i w swem własnem mieście, tych dwóch ogniskach wspaniałego chaosu. Jedyni południowcy, których w swo-
- ↑ Powozik, w którym woźnica siedzi z tyłu na wysokiem siedzeniu.