poszukuje bohatera, aby mu oddać cześć, może być pewnym, że istnieje pewien człowiek, który nigdy wielkim nie będzie. Omyłka Diogenesa jest oczywistą. Zapomniał zauważyć, że każdy jest uczciwym, a zarazem nieuczciwym człowiekiem. Diogenes szukał uczciwego człowieka w każdej jaskini i każdej pieczarze, nie przyszło mu tylko na myśl zajrzeć do wnętrza złodzieja, a tam właśnie Twórca chrześcijaństwa znalazł uczciwego człowieka. Wynalazł go na krzyżu i obiecał mu niebo. I tak, jak chrześcijaństwo szukało uczciwego człowieka w duszy złodzieja, tak demokracja szukała mędrca w duszy błazna. Zachęcała błazna do mądrości. Można to nazywać optyzmizmem, lub równością, lecz najbliżej tego pojęcia będziemy, jeśli je określimy jako dodawanie ducha. Wynikała stąd często przesada i niezrozumienie grzechu pierworodnego, wynikało złudzenie, że pod wpływem oświaty wszyscy się staną dobrymi: pedantyczno dziecinna filozofja o udoskonaleniu ludzkości. Ale postępowanie to było natchnione wiarą w nieskończoność dusz ludzkich, a więc było chrześcijańskie, a nawet zupełnie ortodoksyjne, i to zostało przez nas zatracone w ciasnych granicach pesymistycznej nauki. Chrześcijaństwo poucza, że każdy może być świętym, jeśli zechce; demokracja — że każdy może być obywatelem, jeśli zechce; zaś hasłem nauki i sztuki ostatnich kilku dziesięcioleci jest to, że każdy człowiek jest napiętnowany nieodwołalną psychologją i zamknięty na wieki w ciasnem więzieniu swej
Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/18
Ta strona została skorygowana.
16