Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/248

Ta strona została przepisana.

ich za dużo. Dickens stworzył je w niezmiernej poprostu ilości. Gdzie tupnął nogą, tam całe armje wyłaniały się z ziemi. Lecz dla objaśnienia prawdziwej metody Dickensa weźmiemy postać nadzwyczaj wzniosłą — pana Tootsa. Jest to dobry przykład roboty Dickensa, za pomocą której wyjawiał pewną groteskową wielkość, ukrytą w skromnej a nawet nieciekawej postaci. Ujawniał tem paradoks wszelkich spraw duchowych: wielkość wewnętrzną, która przerasta swą objętością formę zewnętrzną.
Toots jest typem, który znamy wszyscy równie dobrze jak znamy kominy na dachu. I ze wszystkich typów ludzkich jakie sobie możemy wyobrazić, jest na pierwszy rzut oka najwięcej jałowym i najnudniejszym. Jest to zbyt wyrośnięty a niedorozwinięty bałwan, który wisi przy szkole prywatnej. Jest zawsze zapóźniony w nauce, lecz zato przedwcześnie rozwinięty jeśli chodzi o banalne światowe zwyczaje; prawdopodobnie palił papierosy zanim zaczął sylabizować. Toots, to świetny a zarazem bolesny obraz nieszczęsnego młodzieńca. Toots ma, jak wszyscy młodzieńcy tego typu, trochę pieniędzy do rozporządzenia, dosyć aby je marnować na hulanki, które go nie bawią, i na gapiowaty szacunek dla sportów, w których nie może celować. Toots ma, jak wszyscy młodzieńcy tego typu, utajone zamiłowanie do wyrafinowanych ozdób, które objawia się u niego dumą z posiadania „nieporównanego“ pierścionka. Postać Tootsa daje