Dickensa pewną odwieczną godność ludzkiej natury. Naprzykład Toots wyraża cudownie owe uczucie ciągłego przerażenia, które jest samą istotą początków miłości. Kiedy Florencja zaprasza Tootsa, kiedy on marząc o tem aby wejść — nie wchodzi, uosobia coś w rodzaju warjackiej i przewrotnej pokory koniecznej u prawdziwego kochanka.
Apostołowie wzywają nas do radosnego znoszenia głupców. W tem wezwaniu kładziemy zawsze nacisk na słowo „znosić“, i uważamy że ów werset doradza nam rezygnację. Byłoby może słuszniej położyć nacisk na słowo „radośnie“, i tym sposobem zamienić zażyłość z głupcami na rozkosz, nieomal na hulankę. Nie widzę też konieczności aby przyjemność, którą osiągamy przez obcowanie z głupcami, (przynajmniej tę, którą osiągamy przez obcowanie z wielkimi głupcami, z głupcami podobnymi bogom), była jedynie przyjemnością satyryczną lub okrutną. Wielki głupiec to ten, o którym nie da się powiedzieć gdzie kończy się jego świadoma, a gdzie zaczyna się nieświadoma śmieszność; śmiejemy się równocześnie z nim i z niego. Jasny przykład tego dowodzenia stanowią zwykłe, szczęśliwe małżeństwa. Kobieta i mężczyzna nie mogą żyć wspólnie, jeśli w ich wzajemnym stosunku nie tkwi rodzaj wieczystego żartu. Każde z nich musi odkryć w drugim błazna, ale błazna wielkiego. Ta potęga, to nieokrzesanie, ta jaskrawość głupstwa, to rzecz, którą odczuwamy u wszystkich tych, z którymi pozostajemy w zażyłości; jest to jedyna trwała
Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/251
Ta strona została przepisana.