Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/254

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ XI
O stwierdzonym optymizmie Dickensa.

W pewnej dramatycznej sztuce z epoki dekadentyzmu występuje intelektualista, który wypowiada powszechne wyobrażenie owej epoki o Dickensie, nazywając go „pospolitym optymistą“. W jednym z poprzednich rozdziałów zwróciłem już uwagę na dziwaczność podobnego poglądu. Nazwanie optymizmu „pospolitym“ zdumiewa, a nawet wzbudza podziw. W świecie, gdzie nieszczęścia fizyczne są udziałem ogółu, uskarżamy się że szczęście jest zbyt pospolite. W świecie, gdzie większość ludzi cierpi nędzę fizyczną, narzekamy na nieustanne pochwały; nudzi nas nadmiar uznania dla życia. Skoro zastanowimy się nad istotnemi warunkami bytowania pospólstwa, trudno wyobrazić sobie dziwniejszy i wspanialszy hołd złożony ludzkości, niż frazes o „pospolitym optymizmie“. To coś jakby się mówiło o „pospolitem męczeństwie“ lub o „zwyczajnem ukrzyżowaniu“.