Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/286

Ta strona została przepisana.

na myśli; a droga prowadzi przez angielski gościniec, przez wijący się trakt, podobny do traktu po którym wędrował pan Pickwick. W każdym razie Dickens jedno miał na myśli: że koleżeństwo i głęboka radość nie stanowią przerw w naszej podróży, raczej nasze podróże są przerwami w koleżeństwie i radości, które — za sprawą Boga — trwać będą wiecznie. Nie gospoda wskazuje na trakt, lecz trakt prowadzi do gospody. Wszystkie zaś drogi dochodzą w końcu do ostatniej gospody, gdzie spotkamy Dickensa i jego bohaterów, a skoro puhary nasze zechcemy napełnić na nowo, napełnimy je z wielkich dzbanów w gospodzie na końcu świata.