innem; nie osiągnie się go nigdz zapomocą bacznej obserwacji. Dickens daje doskonały przykład jak owa upiorna drobiazgowość nawiedzała go w chwilach największego roztargnienia. Wspomina jedną z kawiarni, do których lękliwie uczęszczał w czasach swej smutnej młodości, a która znajdowała się na St. Martin’s Lane.
„Pamiętam to jedno, że była w pobliżu kościoła i że na drzwiach od ulicy miała napis „kawiarnia“, umieszczony na owalnem szkle. Kiedy się tylko znajdę obecnie w kawiarni, która ma od ulicy napis na szkle, i przeczytam na odwrót słowo „ainraiwak“, (jak to robiłem wówczas wśród posępnych marzeń), doznaję gwałtownego wstrząsu“.
Owo dziwaczne słowo „ainraiwak“ to motto prawdziwego realizmu, to arcydzieło zdrowej realistycznej zasady, że często niezbity fakt bywa najfantastyczniejszym. Dickens stosuje wszędzie ten rodzaj czarodziejskiego realizmu. W jego świecie martwe przedmioty żyją. Data na drzwiach tańczy nad głową pana Grewgiousa, kołatka szczerzy zęby do pana Scrooge‘a; rzymianin na plafonie wskazuje palcem na pana Tulkinghorna; stary fotel spogląda figlarnie na Toma Smarta, wszystko to są ainraiwakskie rzeczy, które człowiek spostrzega, bo się na nie nie patrzy-
W ten właśnie sposób mały Dickens zdickensował Londyn i przygotował drogi dla wszystkich swych bohaterów i gdziekolwiek by się zakradli
Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/47
Ta strona została przepisana.