czucia że bytowanie jest tylko impresją, może nawet tylko złudzeniem. Krótka nowela współczesna robi wrażenie snu; ma nieodwołalne piękno fałszu. Spostrzegamy szare ulice Londynu lub czarowne równiny Indji jakby poprzez dymy opjum, widzimy ludzi, którzy aresztują innych ludzi o dumnych lub błagalnych twarzach. Lecz z końcem noweli przychodzi kres i na jej bohaterów. Nie mamy wrażenia czegoś nie zakończonego, czegoś co istnieje poza danym epizodem. Jednem słowem współcześni opisują życie w formie noweli, dlatego że są opętani poczuciem iż życie samo jest niezwykle krótką a może nawet nieprawdziwą nowelą. W dawniejszej zaś literaturze, nawet w literaturze humorystycznej, (można nawet powiedzieć że specjalnie w humorystycznej), dzieje się wprost przeciwnie. Odczuwamy że bohaterowie są niezmienni, wolno nam tylko czasem, przechodząc mimo, rzucić na nich okiem. Odczuwamy w nich znamiona boskości. Wuj Toby wciąż mówi, tak jak chochliki wciąż tańczą. Jesteśmy pewni że zastaniemy Falstaffa, skoro do jego drzwi zastukamy; wierzymy w to, tak jakby poganin wierzył, że gdyby po wiekach niewiary jakiś zew przerwał ciszę, Apollo usłyszałby go w swej świątyni. Choć nowele dawnych autorów są krótkie, czujemy zawsze, że są to fragmenty długiej opowieści, i w tem leży szczególniejsze znaczenie, można nawet powiedzieć szczególniejsza świętość groszowych
Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/83
Ta strona została przepisana.