Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

w sztuce Rostanda gromi przedstawiciela chrześcijańskiej głupoty i braku kultury, ów odpowiada:
„Bah! on trouve de mots quand on monte à l‘assaut;
Oui, j‘ai un certain esprit facile et militaire“;
i te dwa wiersze ogarniają całą prawdę dawnych oligarchów. Nie umieli oni często napisać trzech liter czytelnych, ale zdolni byli nieraz tworzyć literaturę mówioną.
Douglas przebiwszy serce Bruce‘a, który stał przed nim w owej słynnej, ostatniej bitwie zawołał: „Idź naprzód wielkie serce, jak zwykłoś czynić zawsze.“ Pewien szlachcic hiszpański, gdy mu król poruczył podjąć gościnnie potężnego stanowiskiem znanego zdrajcę, rzekł: „Pragnę go przyjąć z całem oddaniem, a potem dom swój spalić.“ Oto literatura bez kultury; oto mowa ludzi, wierzących w konieczność dumnej walki o poezję życia.
Kto chciałby szukać podobnych pereł w rozmowie z młodzieńcem ze współczesnej Belgravia, miałby w życiu swojem wiele kłopotów. Dumna walka o poezję życia; nie tylko niemożliwa jest dla arystokraty; jest ona dla niego bardziej niemożliwa, niż dla kogokolwiek innego. Uchodziło w praktyce za gminność, gdy szlachcic szczycił się starożytnością swego nazwiska, po bliższej jednak rozwadze możnaby ujrzeć w tem jedyny i rozumny cel jego istnienia. Gdyby ktoś głosił na ulicy szor-