Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

sprawiedliwość należy przyznać, że zabawy i słowa filozofa są również cudowne.
Prawdziwy nasz do dzieci stosunek jest szczery, stosunek zaś nasz do starszych fałszywy. Zachowanie nasze wobec rówieśników opiera się na czystej formalistyce z pewną dozą obojętności i wzgardy. Zachowanie zaś nasze wobec dzieci polega na delikatnej wyrozumiałości, pokrywającej ogromny szacunek. Kłaniamy się dorosłym, zdejmujemy przed nimi kapelusze, powstrzymujemy się od sporów z nimi, lecz w istocie nie szanujemy ich. Jeżeli już szanujemy coś u dojrzałych to cnotę i mądrość, a o to nie trudno. U dzieci natomiast szanujemy błędy i głupstwa.
Bylibyśmy bliżsi istotnego pojmowania świata, gdybyśmy wobec wszystkich dorosłych, wszelkich typów i godności, zachowywali taką sympatję i taki zaślepiony szacunek, jak wobec dzieci. Dziecku trudno opanować cudy mowy, skutkiem tego patrzymy na jego błędy z takim samym podziwem, jak na postępy. Gdybyśmy stosowali to samo wobec prezydentów rządu i ministrów skarbu, gdybyśmy z radością pobudzali ich zająkliwe i zachwycające próby ludzkiej mowy, stalibyśmy się o wiele mądrzejsi i bardziej tolerancyjni. Dziecko posiada gotowość do eksperymentów na życiu, doświadczeń zdrowych w pobudkach, lecz nieznośnych w domu. Gdybyśmy tylko chcieli podobnie traktować wszystkich spekulantów handlowych i nadę-