Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

go ruchu umysłów, ruchu, w którym, pośród skłonności modernistycznych, jak do tej pory widać tylko bolesne strony życia, przesadzone do wprost niewiarygodnego stopnia.
Powiada się, że cierpienie jest w życiu pierwiastkiem przeważającym, ale jest to słuszne zaledwie w dość ciasnem znaczeniu. Cierpienie, mroczna i straszliwa strona życia, wywiera wpływ pociągający tylko na młodego artystę, podobnie jak na ucznia rysowanie w książkach szkolnych djabłów i wisielców. Rozkosz natomiast stanowi rzecz o wiele subtelniejszą, nęcącą, gdyż jest ona w życiu pierwiastkiem podstawowym, który przesyca każdy nasz oddech i każdą wypitą szklankę herbaty. Literatura rozkoszy przedstawia nieskończenie więcej trudności, jest rzadsza i bardziej zwycięska, niż literatura cierpienia; z pośród rozmaitych zaś jej postaci na największy szacunek i opiekę zasługuje tak zwana farsa.
Najcichszego i spokojnego człowieka napada nieraz nagły i ślepy głód zaznania możliwości i niemożliwości bytu; wówczas zapytuje on bez ogródek, coby się stało, gdyby np. czajnik zawierał słoną wodę lub miód, gdyby zegar wskazywał naraz wszystkie godziny, gdyby świeca zaczęła płonąć zielono zamiast czerwono, a brama domu wychodziła na morze lub kartoflisko, zamiast na ulicę w Londynie. Kto czuje, że nawiedziła go ta nieokreślona anarchja, tego opanował chwilowo