Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/60

Ta strona została uwierzytelniona.

letu drzewa, lecz przemożnie odczuwa się to wobec szkieletu człowieka.
Doniosłe jest znaczenie ludzkiego szkieletu, zaś przerażenie, z jakiem się go zazwyczaj ogląda, odznacza się zagadkowością. Nie spierając się o całkiem konwencjonalne piękno szkieletu ludzkiego, należy stwierdzić, że nie jest on brzydszy od brytana, ale ma wyraz twarzy o wiele weselszy i milszy. Człowiek, wstydzący się w zimie szkieletów drzew, wstydzi się własnego szkieletu w stanie śmierci. Ukrywa się wogóle coś osobistego w tem przerażeniu wobec konstrukcji rzeczy. Wypadałoby sądzić tedy, że obawa człowieka przed szkieletem jest niemądra, sama natura bowiem postawiła zupełnie wystarczające, niezwyciężone zapory przeciw jego poruszaniu się.
Jedną z podstaw tego strachu jest stworzone przez ludzkość dziwne wyobrażenie, że szkielet stanowi zobrazowanie śmierci. Równie dobrze możnaby twierdzić, że komin fabryczny jest obrazem bankruta. Fabryka zostaje pusta po ruinie, szkielet nagi po rozłączeniu z ciałem; lecz obie te rzeczy miały swe własne ruchliwe i pracowite życie, wszystkie wiązania trzeszczały, wszystkie koła obracały się tak w domu podtrzymującym życie, jak i w domu życia samego. Niema przeto zasady, dla której to stworzenie (zdaje się nowość dla sztuki), żywy szkielet nie mógłby zostać głównym symbolem życia.