Ale jak dojść do butelki lejdejskiej? Nasypmy do zwyczajnej dużej szklanki śrótu myśliwskiego, w środek śrótu włożymy łyżkę od kawy, wszystkie przedmioty winny być doskonale suche, i oto mieć będziemy doskonałą butelkę lejdejską (fig. 135).
Do naładowania butelki użyjemy elektroforu, operujemy nim, jak wyżej. Kiedy wykonawca dotyka brzegu tacki i podnosi papier, inna osoba, trzymając szklankę za dno, zbliża ją w ten sposób, że iskra przeskakuje na trzonek łyżki.
Wielokrotnym kolejnym wywoływaniem iskry można naładować butelkę zupełnie, jak za pomocą maszyny elektrycznej. Wyładowujemy zaś butelkę, zbliżając ją do tacki lub do ręki (fig. 135). Samo zjawisko może odbywać się z dość znacznym natężeniem.
Kartę zwyczajnego papieru, ogrzaną nad ogniem płonącym, lub na kloszu zapalonej lampy, rozciągamy na stole drewnianym, bardzo energicznie nacieramy ręką lub lepiej jeszcze gumą elastyczną. Papier szybko ładuje się elektrycznością. Przekonywamy się o tym, kiedy probujemy powoli odciągnąć kartę od stołu, papier wyraźnie przylega do stołu, jakby przyklejony; wydaje się, że został przybity do drzewa niewidzialnemi gwoździkami, z trzaskiem znacznym łamiącemi się przy odrywaniu.
To samo doświadczenie można powtórzyć, przylepiając papier na drzwiach.
Podamy sposób urządzenia machiny elektrycznej, dostępnej dla wszystkich: same osoby, obecne przy doświadczeniu, wchodzą w skład maszyny, nadto jeszcze kot, byle ten nie był zbytnio zazdrosny o swego pana i zbytnio gniewliwy.
Przedewszystkiem ustawiamy krzesełko tak, żeby nogi spoczywały wewnątrz zwyczajnej szklanki, albo jeszcze lepiej na grubych podstawach szklanych, jakie dają pod kółka pianina. Na wyodosobnionym krześle siada ktokolwiek, opierając nogi na drąż-