zaledwie małe ślady białawe, łatwe do usunięcia nawet z ceraty. To spalanie się, wywołujące taki ciekawy efekt, jednocześnie jest pokazem łączenia się metalu i tlenem powietrza. Cyna przez połączenie się z tlenem zamienia się na tlenek, ciało o barwie białej. Jean Rey, chemik z siedemnastego stulecia, na zasadzie badań zwiększania się ciężaru cyny, ogrzewanej na powietrzu, doszedł do wyjaśnienia wpływu powietrza na metale.
Kiedy mówić mamy o metalach drogocennych, przypomnijmy sobie, że alchemicy uważali złoto za króla metali, inne zaś rzadkie metale były w ich oczach tylko szlachetnemi.
Określenie to błędne, jeżeli wolno uważać za drogocenne to, co jest pożytecznym, w tym bowiem wypadku winniśmy w pierwszym rzędzie postawić żelazo i miedź.
Złoto jest bardzo ciężkie, jego ciężar właściwy wynosi 19,5. Najbardziej kowalny i najciągliwszy metal, daje się wykuwać w takie cieniutkie blaszki, że trzebaby ich 10 tysięcy ułożyć, by otrzymać warstewkę grubości jednego milimetra. Z grama złota można wyciągnąć nitkę, na milę długą, podobną do nitki pajęczyny. Cieniuteńkie blaszeczki ze złota stają się przezroczyste, naklejone gumą arabską na szkle przepuszczają światło z bardzo wyraźnym odcieniem zielonkawym.
Złoto ze wszystkich metali najmniej podlega zmianom, w wilgotnym powietrzu może pozostawać bez zmiany do nieskończoności, nie utlenia się. Najbardziej energiczne kwasy nie działają na ten metal, rozpuszcza się jedynie w mieszaninie kwasów solnego i azotowego, zwanej królewską wodą. Możemy doświadczyć oporu złota względem kwasów w następującej operacji. Umieszczamy dwa listki złote w dwuch małych kolbkach, zawierających jedna kwas solny, druga — azotowy. Ogrzewamy je na piecyku, bez względu na długotrwałość gotowania listki nietknięte opierają się działaniu kwasów. Jeżeli zlejemy kwasy razem, wytworzymy z mieszaniny wodę królewską, listki znikają niezwłocznie