Ta strona została uwierzytelniona.
FILO.
Wcale nie świństwa, bo musisz przyznać, że ta Stefka to szampańska dziewczyna.
EDEK.
Ja mam inne zapatrywania w tym względzie.
FILO.
No... wiem... wiem, nie potrzebujesz mi imponować, każden z nas uznaje w kobiecie człowieka, e!.. po jakiemu ty palisz — zaciągaj się... słyszysz?
EDEK.
Daj mi spokój.
(rzuca papierosa i idzie do chleba, kraje, zaczyna jeść i pisze przy stole.)
FILO (siada na sofie).
Najlepiej — jak nie umiesz palić, to nie pal...
(po chwili.)
Ona pali?
EDEK (przy stole).
Kto?
FILO.
Maliczewska.
EDEK.
E!
FILO.
Widziałem raz — wychodziła z próby,