Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/025

Ta strona została uwierzytelniona.
(do Hiszowskiej:)

Niech pani napisze: „Panna Maliczewska zastaje pod opieką zacnej kobiety...

(do Żelaznej:)

Nazwisko... bo zapomniałam...

ŻELAZNA.

Anna Żelazna.

DAUMOWA (patrzą się na siebie i śmieją.)

Anny Żelaznej! Tak! Możemy dodać, że panna Maliczewska nie okazuje skłonności do upadku...

ŻELAZNA.

Do czego, proszę wielmożnej pani?

DAUMOWA (z uśmiechem.)

Do upadku... To... taka przenośnia. To potrzebne do aktów towarzystwa.

HISZOWSKA.

Co tu tak pachnie?

DAUMOWA.

Gdzie?

HISZOWSKA.

A! to ten chleb! to czarny chleb... J’en rafolle... już dawno nie jadłam.

ŻELAZNA.

Może wielmożne panie pozwolą?

HISZOWSKA.

Ależ...