Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.
ŻELAZNA.

Nie mam.

STEFKA.

Co to będzie. Ja ciągle od innych pożyczam.

ŻELAZNA.

Ja ta nie wiem.

(wygląda do sieni).
STEFKA (zwłóczy się z łóżka).

Pójdę do grajzlerki — może mi zborguje.

(wywłóczy się z izby, otuliwszy czemkolwiek).


SCENA IX.
ŻELAZNA — DAUM.
(Po wyjściu Stefki Żelazna zapala lampkę przed obrazem, robi trochę porządku w izbie, nasłuchuje, stukanie do drzwi, biegnie szybko, wchodzi Daum w futrze i kapeluszu).
DAUM.

No?

ŻELAZNA.

Całuję rączki.

DAUM (odrzuca ją laską od siebie).

Dobrze, już dobrze... no... gdzie?

ŻELAZNA.

Wyszła, za chwilę wróci.