Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/049

Ta strona została uwierzytelniona.
DAUM.

Co?

STEFKA (dziecinnie, śmiejąc się).

Pstro...

(chwila milczenia)
(Daum zapala papierosa, Stefka gestem pokazuje żeby zapaliła).
DAUM (wabi ją papierosem, jak zwierzątko).

Proszę!

DAUM.

Pani dziś występuje?

STEFKA.

Właśnie! taki występ! statystuję... już trzy lata, ale co? ani protegi... ani nic... a przecież ja mogłabym grać.

(nagle zrywa się i idzie do Dauma).

Pan zna dyrektora?

DAUM.

Znam.

STEFKA.

Ale tak: „per-ty”!

DAUM.

Tak.

STEFKA (idzie do komina, klęka i grzeje żelazko od włosów)

Pan nie cygani?