siupaj pan także...
Jak mi się stary zapyta skąd wzięłam, to powiem, że mi pan dał. Niech się wstydzi, że taki skąpy i inni panowie mi prezenta dają.
Ja w ogóle nie rozumiem jak panią można czegoś pozbawiać. Przecież to największem szczęściem jest otoczyć kobietę zbytkiem i przepychem...
No — proszę pana... a niech pan tylko tu spojrzy...
Mnie się już nawet nie chce kurzów ścierać z tych gratów.
Niech Michasiowa pójdzie zobaczyć w kuchni czy mnie tam niema...
Panią to należałoby postawić w serwantce jak figurkę z porcelany...
To nie. Ale widzi pan ja bym chciała choć w mojej sytuacyi mieć tyle pieniędzy, aby ludziom gardła pozatykać. A tak to mną poniewierają dwa razy tyle i tak mi się zdaje, że każden to ma do mnie żal za to, że ja mam tak mało pieniędzy... Byle kto się na-