Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.
STEFKA (zgnębiona kładzie się na szesląg).

Cicho bądź — daj mi co zjeść...

MICHASIOWA.

Niema nic. Resztę rolmopsów wielmożny pan zjadł wczoraj.

(dzwonek).
STEFKA (leży na sofie).

Kto?

MICHASIOWA (patrzy przez łańcuch).

Ten od wierszów przyszedł.

(do sieni)

Niema panienki.

STEFKA (leżąc).

Głupia jesteś — dawaj go tu!...

MICHASIOWA.

Ta po co?

STEFKA.

Dawaj go! —

SCENA VIII.
TEŻ SAME — FILO.
FILO.

Ja na chwilę.

STEFKA.

Chodź pan tu... bliżej... siadaj pan... Tak... a teraz mi pan powiedz — jedno — Czy we mnie naprawdę można się kochać?