Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.
DAUM.

Tu są...

(wyjmuje z kieszeni, rzuca na ziemię — Michasiowa podnosi).

A co do Stefki to najlepiej jak ja jej piśmiennie ultimatum zostawię. Tak i tak ma być... a nie, to... jak chce...

MICHASIOWA (mierząc Dauma z wściekłością ukrytą, pali w piecu).

Wielmożny pan by ją porzucił?

DAUM (pisząc).

To jest moja rzecz.

MICHASIOWA (przy piecu).

Bo mi się zdaje, że Wielmożny Pan to by bez niej już nie wyżył.

DAUM.

A to co?... Coście wy tak na rezon dziś wzięły?...

(przez drzwi kuchenne wsuwa się Filo).



SCENA XIII.
FILO — DAUM — MICHASIOWA.
MICHASIOWA (zrywa się).

Pan tu czego?

FILO.

Drzwi były otwarte...

(dostrzega Dauma)

Ojciec!!!