Nie był to wszakże zły charakter, ani serce w nim nie przeszło w stan znieczulenia. Owszem — miał serce i dość łatwe do sentymentu, a nawet do romantyczności. Lecz nazwisko, które nosił, dawne mienie stracone przez dziada, a do reszty zaprzepaszczone przez ojca, było pierwszym fałszywym motorem jego postępowania. Nazwisko to brzmiało ładnie, pełno, szlachecko i domagało się nawet tytułu hrabiowskiego — przydomka bodaj krótkiego, trochę rycerskiego, przypominającego topory na purpurowém polu, ręce z mieczami na lazurze obramowanym gronostajami paludamentu.
I historya to była banalna napozór, to spadnięcie na bruk Lwowa téj wdowy po „obywatelu” z ładném, zgrabném chłopięciem. Z resztek wydartéj od ostatecznego ogołocenia fortuny zaczęło się łatanie edukacyi Tadzia, edukacyi bez żadnego nakreślonego planu, ani z góry obmyślonego projektu.
Strona:Gabriela Zapolska-Wodzirej Vol 1.djvu/89
Ta strona została skorygowana.
III.