Strona:Gabriela Zapolska-Wodzirej Vol 1.djvu/92

Ta strona została przepisana.

hradzka poradziła mu uczęszczać na... prawo, gdyż prawo według niéj było o wiele dystyngowańsze niż medycyna. Lecz prędko dawnemi stosunkami zdołała wkręcić go do namiestnictwa. Była to według niéj... karyera. Rzecz pewna, awanse — starostwa... kto wié, przy sprycie, powierzchowności i stosunkach, gdzie zajść można!.. I roiła już całe niebo doskonałości dla swego jedynaka. Zachęcała go całą siłą do uprawiania daléj zawiązanych w gimnazyum stosunków. Wprowadziła się na ulicę zamieszkaną „dobrze”, aby Wielohradzki mógł dać swój adres bez zarumienienia się. Nie przyjmowali jednak u siebie nikogo, zostawiając się jéj nieuleczalną i ciężką chorobą. Dniami i nocami szyła teraz, potrzebując wiele ze względu na wydatki, jakie pociągało „bywanie w świecie” Tadeusza. Lecz owo „bywanie” stanowiło dla niéj wielką pociechę. Według niéj — stosunki! stosunki!.. to była podstawa karyery Tadeusza.
Skoro Wielohradzki wyrobił sobie owe stanowisko wodzireja i zaczął być rozchwytywanym w salolonach, ze względu na prawdziwie genialne zdolności w manewrowaniu tańcami; Wielohradzka nie posiadała się z radości. Bez najmniejszéj logiki, bez chwili zastanowienia się, cieszyła się z owych „stosunków”, jakie syn jéj wyrobi sobie, prowadząc mazury i kotyliony przy dźwiękach orkiestry. Dziwi — się tylko, że awansował powoli. Dlaczego? —