Ave maris stella, Dei mater alma.
Siostra Marya Rafaelina pochyliła kornie głowę.
Klęczy przed posągiem Matki Boskiéj i śpiewa pieśń na Jéj chwałę. Zapach bzów i jaśminów napełnia powietrze.
Mały ogródek należący do klasztoru Panien Wizytek śmieje się rozkoszną zielenią. Jakkolwiek obwiedziony grubym murem, tchnie swobodą i wesołością. Nie ma w sobie nic więziennego i gdyby nie ta postać niewieścia w czerni, rzucająca cień smutny, byłoby tam rozkosznie, po światowemu. Bukiety białego jaśminu wyciągają śnieżne płatki, posyłając braterski pocałunek liliowym bzu liściom. Szmaragdowa trawa podnosi drobne źdźbła i spogląda śmiało w promienie słońca.
Cały ogródek tonie w złocie, kąpie się w blaskach gorących. Miliony muszek zataczają kręgi taneczne, a liście akacyi drżą cicho, bez szmeru. Ziemia strojna w całe swe bogactwo, odpoczywa po wiosennéj pracy. Zda się, że to młoda matka pilnująca z rozkosznym uśmiechem drobne swe dziatki.
Biały posąg Boga-Rodzicy złoci się także blaskiem słonecznym. Łagodna twarz Maryi patrzy z rozkoszą na bzy i jaśminy. Snać do czci jéj potrzebne nie złoto i przepych świątyni, ale woń kwiatów i ich śnieżne sukienki. Wyciąga Swe dłonie ponad zielenią, a przez marmurowe palce spływają ku ziemi promienie słoneczne. Dobrze Jéj w tym klasztornym ogródku, z tém mnóstwem kwiatów, ciepłem i odosobnieniem od świata.
Sama jak lilia biała, zda się najczystszym kwiatem z całego ogrodu. Stoi jasna, niepokalana.
U stóp Jéj klęcząca zakonnica śpiewa schylona, a drżące nuty jéj pieśni płyną do posągu i owijają go
Strona:Gabriela Zapolska - Akwarelle.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.