Strona:Gabriela Zapolska - Akwarelle.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

lekką tkaniną melodyi. Pieśń ta prosta i rzewna, bez śladu jakiéjkolwiek muzykalnéj pretensyi — monotonna jak życie klasztorne. Siostra Marya Rafaelina całuje piasek i podnosi pochyloną głowę.
Jest-to młoda jeszcze kobieta o posągowych rysach twarzy. Ostry cokolwiek profil rysuje się z czystością greckich linij; ciemne brwi ściągnięte i czarne wielkie oczy odbijają od matowo-bladéj cery. Usta drobne, ściągnięte, wyrażają zarysem swoim olbrzymi temperament, zmuszony do milczenia regulaminem klasztornym. Biały kolet okala twarz téj pięknéj kobiety. Przypięty szpilkami na piersiach, kryje całe czoło, uszy i szyję. Czarny, długi welon pokrywa głowę. Szeroki, fałdzisty habit spada w bogatych draperyach, wstrzymany czarnym jedwabnym pasem. Na piersiach wielki krzyż srebrny na szerokiéj tasiemce.
Oto wszystko.
Strój to poważny, ciemny, ciężki i skromny. A przecież jest w nim tyle wdzięku, tyle wytwornéj prostoty, że każda z tych kobiet zda się królową przebraną. Draperye habitu płyną klasycznemi fałdami, a najpospolitszéj postaci nadają coś posągowego. Trywialne rysy w białém okoleniu nabierają dziwnego wdzięku — czarny welon kształtnie upięty nadaje głowie charakter. Jest-to bezwiedna kokieterya, zalotność bez lustra — poczucie piękna bez nauki estetyki. Marya Rafaelina jest takiém uosobieniem piękna, bez najmniejszego ze swéj strony dążenia ku temu. Bezwiednie przybrała iście modelową pozę, podniesienie kształtnéj głowy zachwyciłoby rzeźbiarza. Czarna suknia spływa na żółty piasek w bogatych regularnych fałdach. Ręce złożone na piersiach bielą się jak marmury na czarném tle sukna.