Strona:Gabriela Zapolska - Awanturnica.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

Kobieta podniosła w górę oczy i westchnęła ciężko, jakby z sił opadła i dalej na swą Golgotę wstępować nie była w stanie.
Lecz silną widać była ta wielka dusza wdowy, wskrzeszającej syna dla utrzymania życia ojca, bo znów czytała...
Tymczasem za oknami, na wąskiej drożynie wyła stara suka, wyła przeciągle, żałośnie, jak tylko psy wietrzące trupa wyć umieją...
I Flora, zasłoniwszy nagle twarz rękami, cofała się w tył i cicho płakała... a łzy jej gorące wzdłuż palców ciekły i na żałobną szatę spadały... spadały...

GABRJELA ZAPOLSKA.